Godziny otwarcia

 

Szczegółowe

godziny

otwarcia

Więcej

 

 

 belka platforma

Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy – Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego
brała udział w projekcie Regionalna Platforma Informacyjna – Kultura na Mazowszu

150px-Henryk Tomaszewski Polish poster designerHenryk Tomaszewski (ur. 10 czerwca 1914 w Warszawie, zm. 11 września 2005 w Warszawie) – grafik, rysownik, twórca plakatów, ilustracji.

W latach 1929–1934 uczył się w Szkole Przemysłu Graficznego im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Warszawie, która dała mu zawód rysownika litografa. Kontynuował naukę studiując malarstwo w latach 1934–1939 w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, w pracowni prof. Mieczysława Kotarbińskiego. Zadebiutował jeszcze w czasie studiów projektując dwa plakaty dla Komunalnej Kasy Oszczędności. W latach 1936–1939 współpracował z czasopismem satyrycznym „Szpilki”. W 1939 r. zdobył I Nagrodę w konkursie na projekt do pawilonu przemysłu polskiego na Światowej Wystawie w Nowym Jorku i I nagrodę w konkursie na płaskorzeźbę do fryzu fasady Dworca Głównego w Warszawie.

Okres II wojny światowej spędził w Warszawie. W czasie powstania warszawskiego znalazł się w Lublinie (współpracował z lubelskim tygodnikiem „Stańczyk”), a następnie, po wojnie, w Łodzi, gdzie uczestniczył w odradzającym się życiu artystycznym. Tam wraz ze Stanisławem Sojeckim i Stefanem Stefańskim, wydawał tygodnik satyryczny „Rózgi” (1946–1947). W latach 1947–1949 był wykładowcą w Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi.

W Łodzi w 1947 otrzymał (wraz z Erykiem Lipińskim) propozycję projektowania plakatów dla przedsiębiorstwa Film Polski. Decyzja o przyjęciu tej propozycji była pierwszym krokiem na drodze, która zaowocować miała zjawiskiem polskiej szkoły plakatu. Tomaszewski był jej ojcem i zarazem jednym z jej najwybitniejszych przedstawicieli. Stworzył koncepcję plakatu opartego na skrócie plastycznym, metaforze, graficznej interpretacji przesłania filmu. Jego ówczesne plakaty charakteryzuje malarskość, swoboda, żart, poetycki klimat. Znakomita większość z nich jest dziś klasykami swego gatunku (Baryłeczka 1947, Symfonia pastoralna 1947, Obywatel Kane 1948, Pod niebem Sycylii 1952, Ditta 1952, Rewizor 1953, Urok szatana 1954).

Pięć pierwszych nagród zdobytych przez Tomaszewskiego na Międzynarodowej Wystawie Plakatu w Wiedniu w 1948, zapoczątkowało międzynarodowe zainteresowanie polskim plakatem i sukces polskich plakacistów.

W końcu lat 50. Tomaszewski zaczął redukować ten bujny malarski styl, zmierzając ku większej ascezie, prostocie, bardziej abstrakcyjnym rozwiązaniom, nieomylnemu rysunkowi, który z czasem zaczął dominować jako główny motyw plakatów. Charakterystyczną cechą jego plakatów było autorsko rozwiązane liternictwo, które przyjmowało wiodącą rolę w kompozycji plakatu, stawało się głównym, znaczącym motywem (Piotr Potworowski 1958, Moore 1959, Cyrk 1963, Wystawa Wojciecha Zamecznika 1988, Love 1991).

Poza plakatami projektował także ilustracje książkowe, okładki (współpracował m.in. z wydawnictwami PIW i Czytelnik), scenografie teatralne (był głównym scenografem warszawskiego Teatru Syrena w latach 1950–1952), współpracował przy projektowaniu pawilonów wystawowych (m.in. w Londynie 1954 i Paryżu 1955).

W latach 1956–1962 publikował felietony rysunkowe w „Przeglądzie Kulturalnym”, wydane w albumie Książka zażaleń (Warszawa 1961).

W latach 1952-1985 Tomaszewski prowadził pracownię plakatu w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, pracownię, której sława szybko przekroczyła granice Polski. Na studia do Tomaszewskiego zaczęli ściągać studenci z całego świata. Jego metoda, polegająca na stawianiu przyszłym plakacistom zadań, którymi były często abstrakcyjne pojęcia, kształtowała przede wszystkim wrażliwość intelektualną, umiejętność logicznego myślenia, wyobraźnię. Tomaszewski pisał:

„Podaję temat, z którego student drogą analizy powinien odrzucić co zbędne, aby dojść do skrótu – znaku. (...) Przyzwyczajam ich do rezygnacji z orzeczeń, przymiotników i wszelkich pięknych, a najczęściej zbędnych ozdobników. W każdym zadaniu jest jakaś zagadka, którą muszą rozwiązać.” „Wszystko idzie od OKA. Ono musi być wykształcone, niepodległe – abstrakcyjne.”

Pedagogiczna praktyka Tomaszewskiego, oparta na ćwiczeniu i rozbudzaniu intelektu, poszukiwaniu nowych rozwiązań, przełamywaniu stereotypów, nieuleganiu schematom i nade wszystko podkreślająca własny, indywidualny język projektanta stała się swoistą wykładnią polskiej szkoły plakatu.

Podkreślany wielokrotnie intelektualny charakter i wartość sztuki Tomaszewskiego nie odnosi się jedynie do przekazu, jaki niosą ze sobą jego plakaty i rysunki, do ich treści i sposobu wizualnego rozwiązania, ale do znacznie bardziej fundamentalnego zagadnienia. Rewolucyjna istota sztuki i sposobu uczenia Tomaszewskiego polegała na zanegowaniu historycznego porządku i miejsca, w jakim tkwiła do tej pory grafika projektowa, a z nią plakat i inne formy wizualnego komunikatu. Tomaszewski uczył plakatu tak, jak uczy się sztuki wolnej od utylitarnych funkcji.

Ucząc grafiki projektowej i projektując plakaty, odrzucał dorobek i doświadczenie racjonalnej w podejściu do konstruowania informacji wizualnej awangardy europejskiej (tradycję Bauhausu, typografii konstruktywistów, druku funkcjonalnego, typografii szwajcarskiej), który to dorobek po II wojnie światowej stał się międzynarodowym alfabetem, „elementarzem form”. Jego twórczość wyrastała daleko ponad standardy grafiki użytkowej.

Jednocześnie o swojej sztuce Tomaszewski mówił w kategoriach użytkowych. „Grafika taka, jaką ja uprawiam, to sztuka usługowa, jak to kiedyś powiedziałem: ja jestem grafik, co nosi meble, bo kiedy przychodzi klient i mówi: zanieś pan te meble, to ja zanoszę”. W umiejętności synkretycznego łączenia tego, co postrzegane jest jako przeciwstawne, tkwi zapewne sedno jego metody.

Wśród jego uczniów są m.in.: Pierre Bernard, Andrzej Budek, Marek Freudenreich, Jacek Gawłowski, Leszek Hołdanowicz, Radovan Jenko, Andrzej Klimowski, Cyprian Kościelniak, Lech Majewski, Jan Młodożeniec, Piotr Młodożeniec, Marcin Mroszczak, Gérard Paris-Clavel, Filip Pągowski, Alain Le Quernec, Wiesław Rosocha, Thierry Sarfis, Romuald Socha, Janusz Stanny, Rosław Szaybo, Stefan Szczypka, Maciej Urbaniec, Mieczysław Wasilewski, Bronisław Zelek.

W 1966 otrzymał tytuł profesora, w latach 1959–1966 oraz 1972–1974 pełnił funkcję dziekana Wydziału Grafiki warszawskiej ASP. Był wieloletnim członkiem Rady Wyższego Szkolnictwa Artystycznego, Rady Artystyczno-Programowej Muzeum Plakatu w Wilanowie, Komitetu Organizacyjnego Międzynarodowego Biennale Plakatu w Warszawie, od 1957 roku członkiem Alliance Graphique Internationale (A.G.I.). W 1976 otrzymał tytuł Królewskiego Projektanta nadany przez Royal Society of Arts w Londynie.

Prace Henryka Tomaszewskiego znajdują się m.in. w zbiorach:

TwardowskiJan Jakub Twardowski (ur. 1 czerwca 1915 w Warszawie, zm. 18 stycznia 2006 w Warszawie) – polski ksiądz rzymskokatolicki, prałat honorowy Jego Świątobliwości, poeta, przedstawiciel współczesnej liryki religijnej. To z jego wiersza dedykowanego Annie Kamieńskiej pochodzi zdanie: Śpieszmy się kochać ludzi – tak szybko odchodzą.

Urodził się w Warszawie na ulicy Koszykowej 1 czerwca 1915. Miał trzy siostry 2 starsze Halinę (ur. 1911), Lucynę (ur. 1912) i 1 młodszą Marię (ur. 1920). Pięć tygodni później, 4 lipca, został ochrzczony w warszawskim kościele parafialnym św. Aleksandra. Tego samego dnia, na mocy decyzji rosyjskich władz kolejowych, cała rodzina Twardowskich, podobnie jak inne rodziny warszawskich kolejarzy, została przymusowo ewakuowana w głąb Rosji. Powrót rodziny do Polski nastąpił dopiero po 3 latach (13 lipca 1918). Dwa lata później (1920) Twardowscy przenoszą się do nowego mieszkania. 1 września 1922 rozpoczyna naukę w szkole powszechnej nr 22 przy ul. Elektoralnej.

Przyszły poeta wychowywał się w Warszawie. W 1922 Jan rozpoczął naukę w szkole podstawowej, a od 1927 roku uczęszczał do Gimnazjum im. Tadeusza Czackiego w Warszawie do klasy matematyczno-przyrodniczej. W latach 1933-1935 współredagował międzyszkolne pismo młodzieży gimnazjalnej „Kuźnia Młodych”, gdzie piastował funkcję redaktora działu literackiego. Na łamach tej gazetki miał miejsce jego debiut poetycki i prozatorski. Zaczął również prowadzić „Poradnik literacki”, drukował recenzje i wywiady oraz nawiązał szereg znajomości z utalentowanymi kolegami, m.in. z Kazimierzem Brandysem, Pawłem Hertzem, Janem Kottem, Tadeuszem Różewiczem. Maturę zdał w 1936. W 1937 ukazał się pierwszy tomik jego wierszy pt. Powrót Andersena, nawiązujący do poetyki Skamandra. W tym samym roku rozpoczął studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W 1939 uzyskał absolutorium, a w 1947 obronił pracę magisterską. W czasie II wojny światowej, podczas której zaginął cały jego wcześniejszy dorobek poetycki, był żołnierzem Armii Krajowej, uczestniczył w powstaniu warszawskim. Wskutek przeżyć wojennych, w tym zniszczenia jego domu rodzinnego, w 1943 postanowił zostać księdzem.

W trakcie wojny w marcu 1945 zaczął naukę w tajnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Naukę w seminarium kontynuował z przerwami do 1948, kiedy to 4 lipca przyjął święcenia kapłańskie. W tym też roku uzyskał tytuł magistra filologii polskiej za pracę Godzina myśli. Zaraz po studiach w seminarium duchownym przybył do parafii w Żbikowie k. Pruszkowa, gdzie był wikarym przez trzy lata. Zajmował się nauczaniem religii w szkole specjalnej. Od 1959 aż do emerytury był rektorem kościoła sióstr Wizytek w Warszawie, gdzie głosił kazania dla dzieci, którym później zadedykował m.in. zbiory: Zeszyt w kratkę oraz Patyki i patyczki. Był również wieloletnim wykładowcą i wychowawcą pokoleń kleryków w warszawskim seminarium.

Wcześniej, bo już pod koniec 1945, powrócił do publikowania wierszy. Jego twórczość trafiła wówczas m.in. na łamy „Tygodnika Powszechnego”. Wielką popularność przyniósł mu wydany w 1970 tom Znaki ufności.

Zmarł wieczorem 18 stycznia 2006 w szpitalu przy ulicy Banacha w Warszawie. Pochowany w krypcie w Panteonie Wielkich Polaków, miejscu pochówku dla zasłużonych w Świątyni Opatrzności Bożej, zgodnie z życzeniem prymasa Polski kardynała Józefa Glempa, a wbrew ostatniej woli księdza Twardowskiego, który chciał być pochowany na warszawskich Powązkach.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Twardowski

Pałac Dernałowiczów Minsk MazMińsk Mazowiecki otrzymał prawa miejskie 29 maja 1421 roku. Prawa te nadał książę mazowiecki Janusz I Starszy, a pierwszym właścicielem był Jan z Gościeńczyc herbu Prus III. Już w 1422 rozpoczął działalność kościół parafialny (w miejscu obecnego kościoła, przy Starym Rynku). XV i XVI wiek to szybki rozwój miasta i powstanie sąsiedniego Sendomierza.

Gorszym czasem dla miasta był XVII i XVIII wiek (m.in. agraryzacja i potop szwedzki).

W lipcu 1816 Mińsk stał się stolicą obwodu stanisławowskiego. Od tej pory, z przerwą w latach 1975-1999, jest siedzibą powiatu.

W czasach powstania listopadowego i powstania styczniowego okolice Mińska były terenem licznych potyczek. W 1867 oddano do użytku Kolej Warszawsko-Terespolską (całą linię). Od 1870 roku właścicielami miasta byli Doria Dernałowiczowie. W 1873 polski przedsiębiorca Konstanty Rudzki założył w mieście zakłady odlewnicze pod nazwą Fabryka Machin i Odlewów Żelaznych „K. Rudzki i Spółka". Fabryka ta od 1881 roku rozpoczęła produkcję rur lanych, a od 1890 wytwarzała także rury wodociągowe, sprzęt kolejowy oraz konstrukcje stalowe przeznaczone głównie do budowy mostów. Pod koniec XIX wieku Konstanty Rudzki zatrudniał w niej ok. 1000. robotników, a jego firma była trzecią pod względem wielkości z branży budowy maszyn w całym Królestwie Polskim. Główne zakłady firmy znajdowały się w Mińsku Mazowieckim gdzie wykonywane były elementy konstrukcji stalowych do budowy mostów przeznaczonych dla całego Imperium Rosyjskiego, W okresie tym firma "Rudzki i Ska" przygotowywała elementy stalowe na budowy mostów w Rosji, Mandżurii oraz Chinach. Obecnie tradycje te kontynuuje fabryka maszyn (obecny FUD – Fabryka Urządzeń Dzwigowych).

Podczas wojny polsko-bolszewickiej, w sierpniu 1920 r. Mińsk został zajęty przez Armię Czerwoną. 17 sierpnia 1920 roku, miasto zostało wyzwolone przez oddziały grupy płk. Stanisława Wrzalińskiego. Wtedy też miało tu miejsce połączenie sił polskich (po kulminacyjnym momencie bitwy warszawskiej). W tym czasie właściciele miasta gościli Józefa Piłsudskiego, Józefa Hallera i Charlesa de Gaulla. W Mińsku stacjonował 7 Pułk Ułanów Lubelskich, który odegrał dużą rolę w przewrocie majowym i bohatersko walczył w wojnie obronnej 1939. Mieszkała tu duża społeczność żydowska, która była ofiarą prześladowań.

W czasie II wojny światowej na terenie miasta działały Armia Krajowa i Gwardia Ludowa.

W 1940 Niemcy utworzyli tutaj getto, którego mieszkańcy 21 sierpnia 1942 zostali wywiezieni i wymordowani w obozie zagłady w Treblince.

Po opuszczeniu miasta przez okupanta AK przejęło nad nim kontrolę 30 lipca 1944, ale nazajutrz weszła Armia Czerwona. W nocy z 2 na 3 marca 1945 roku, NKWD zamordowało 7 przedstawicieli mińskiej elity, w tym burmistrza Hipolita Konopkę.

W 1945 liczy jedynie 10,5 tys. mieszkańców, w 1971 24,7 tys., w 1992 34 tys., a w 2006 37,5 tys. W okresie od 1 czerwca 1974 do 1 stycznia 1999 nie istnieje powiat miński zaś Mińsk wchodzi w skład woj. siedleckiego. Obecnie Mińsk Mazowiecki należy do woj. mazowieckiego. W roku 1984 dokonano ostatniego dużego powiększenia miasta, m.in. o Kędzierak i Anielinę.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C5%84sk_Mazowiecki

EO22 maja 1819 r.- wydane zostało przez Namiestnika w Królestwie Polskim postanowienie o egzemplarzu obowiązkowym dla bibliotek: Rady Stanu, Publicznej przy Uniwersytecie Warszawskim i Warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Przymus dostarczania do biblioteki egzemplarza obowiązkowego wprowadzony został w 1537 roku przez króla francuskiego Franciszka I jako sposób na pomnożenie księgozbioru. W czasach nam współczesnych posiadanie egzemplarza obowiązkowego przez biblioteki to sposób na zdobywanie książek wydanych w niewielkich nakładach (np. przez stowarzyszenia regionalne, czy jako wydania bibliofilskie). Egzemplarz obowiązkowy znakowany jest EO. 

kamionek konstytucja 5Artykuły henrykowskie” zostały przyjęte podczas sejmu elekcyjnego na Kamionie pod Warszawą 20 maja 1573 roku.

Stanowiły pierwszą konstytucję (Ustaw Zasadniczą) Rzeczypospolitej Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Od imienia pierwszego Króla wybranego wszystkich elekcji viritim nazwane zostały "Artykułami henrykowskimi". Obowiązywały przez 200 lat aż do czasów uchwalenia Konstytucji 3 Maja 1791 roku. Zobowiązywały każdego wybranego w drodze elekcji Króla do szanowania wszystkich istniejących przywilejów i praw, utrzymanie wolnej elekcji i zrzeczenie się tytułu dziedzica Korony. Wprowadzały zasadę tolerancji religijnej uchwalonej w trakcie sejmu konwokacyjnego konwokacyjnego Akcie Konfederacji Generalnej Warszawskiej i poddawały króla kontroli wybieranych na każdym sejmie senatorów rezydentów, bez których wiadomości król nic nie mógł postanowić w sprawach państwowych. Król miał zwoływać sejm co najmniej raz na dwa lata. Sejm miał mieć wyłączność na podejmowanie decyzji w sprawach wojny i pokoju, uchwalanie podatków. Wszystkie pisma królewskie dotyczące spraw urzędowych musiały być pieczętowane przez kanclerzy lub podkanclerzy koronnych lub litewskich. Artykuły Henrykowskie zapowiadały wprowadzenie niezależnego sądownictwa oraz zawierały prawo wypowiedzenia posłuszeństwa Królowi przez obywateli w przypadku naruszenia przez niego prawa.

Uchwalone podczas sejmu elekcyjnego na Kamionie 20 maja 1573 roku Artykuły Henrykowskie zawierały w punkcie 2 główne postanowienie Aktu Konfederacji :

"...A iż w tey zacney Koronie narodu Polskiego, Litewskiego, Ruskiego i Inflanckiego i innych jest niemało dissidentes in religione, przestrzegając na potem iakich sedecyi y tumultow z tey przyczyny, rozerwania albo niezgody religii. Warowali to sobie niektórzy obywatele Koronni Konfederacyą osobliwą, że w tey mierze in causa religionis mają w pokoju bydź zachowani, którą My im obiecuiemy trzymać w cale, czasy wiecznemi...

Artykuły kończyło przyrzeczenie: "... A jeślibyśmy (czego Boże uchowaj) co przeciw prawom, wolnościom, artykułom, kondycyom wykroczyli, abo czego nie wypełnili: tedy Obywatele Koronne obojga narodu, od posłuszeństwa y wiary Nam powinny, wolne czynimy."

Ze strony http://www.kamionek.waw.pl/content/view/449/106/

240px-Wyższe Seminarium Duchowne w PłockuDiecezja płocka, jako jedna z pierwszych w Polsce, wypełniła postanowienia soborowe dotyczące zakładania seminariów dla kandydatów do kapłaństwa. Dnia 9 września 1594 roku na posiedzeniu generalnym kapituły biskup Wojciech Baranowski erygował seminarium duchowne w Pułtusku. Jego prowadzenie Biskup powierzył jezuitom. Czas pobytu w seminarium miał trwać od 4 do 5 lat. Wykłady odbywały się codziennie przed i po południu. Seminarzyści byli zobowiązani do: codziennego uczestnictwa we mszy świętej, miesięcznej spowiedzi i Komunii św., noszenia stroju duchownego, uczestniczenia w nabożeństwach niedzielnych i świątecznych w kolegiacie.

Od chwili powstania seminarium Biskup snuł plany o przeniesieniu go do Płocka lub erygowaniu w stolicy diecezji nowego. Myśl tę zrealizował dopiero sufragan chełmiński biskup Seweryn Szczuka. Zaakceptował ją biskup płocki Ludwik Bartłomiej Załuski (1699- 1722) i kapituła. Dla utrzymania kleryków bp Załuski przeznaczył dochody z dwu wsi: Ościsłowa i Kuniewka, zaś prowadzenie seminarium zostało powierzone misjonarzom św. Wincentego a Paulo.

Gdy spisano umowę z misjonarzami i wszystko było już uzgodnione dnia 6 maja 1710 roku, bp Ludwik Bartłomiej Załuski wydał akt erekcyjny. " Ku wiecznej rzeczy pamięci ogłaszamy wszystkim i każdemu, kogo to dotyczy, z osbna, że, gdy JW. Seweryn Szczuka, z Bożej i Stol. Ap. Łaski biskup joppeński, sufr. i arch. chełmiński, pragnąc pomnożyć cześć Bożą przez wychowywanie duchowieństwa w tej naszej diecezji płockiej, sumę trzydzieści tysięcy tyfnów złożył dla sprowadzenia i utrzymywania w tej diecezji kapłanów ze zgromadzenia misjonarzy, aby zgodnie z regułą swoją misje prowadzili i seminarium utrzymywali [...] - my nie mając nic bardziej na sercu, jak uprawianie winnicy Pańskiej, pieczy naszej powierzonej [...] za radą i zgodą czcigodnych braci naszych prałatów i kanoników kościoła katedralnego [...] zgodnie z dekretami koncylium trydenckiego, seminarium duchowne przy naszym kościele katedralnym postanowiliśmy erygować."

http://www.seminarium.plock.opoka.org.pl/index.php?page=historia

bitwa Wegrow1

Bitwa pod Węgrowem. Po ataku w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 powstańcom udało się opanować Węgrów i oczyścić go z posterunków wojsk rosyjskich. Polscy dowódcy Władysław Jabłonowski ps. Genueńczyk i Jan Matliński ps. Sokół założyli w pobliżu miasta obóz wojskowy, w którym zebrało się 3 500 powstańców. Zaalarmowany garnizon rosyjski w Siedlcach,  postanowił odbić Węgrów. W tym celu wysłano oddział pułkownika Georgija Papaafanasopuło w sile 1 000 ludzi z kilkoma armatami. Miasto zostało otoczone kordonem i stanowiło łatwy cel ostrzału (na kościele wywieszono biało-czerwoną flagę). Jedynie śmiały manewr zaczepny wojsk polskich mógł uratować powstańców. W tym celu grupa ok. 1 000 kosynierów, dowodzonych przez Władysława Jabłonowskiego, przeprowadziła atak na rosyjskie armaty. Straty polskie wyniosły 150 ludzi, jednak Rosjanie zmuszeni byli odstąpić, co pozwoliło pozostałym oddziałom powstańczym bezpiecznie ewakuować się z miasta. [http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_W%C4%99growem]

Zdjęcie udostępnione dzięki uprzejmości Mazowieckiej Biblioteki Cyfrowej http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/docmetadata?id=8802&from=&dirids=1&ver_id=&lp=1&QI=

więzień1

WIGILIA WIĘŹNIA

(wg wspomnień Mariana Sołkiewicza - więźnia nr 27843 obozu Sachsenhausen w Berlinie)

Nad dzielnicą Berlina Lichterfelden zapadł wczesny, zimowy zmierzch. Tego dnia 24 grudnia 1943r. wcześniej niż zwykle, bo około godziny 13-tej ściągnięto do obozu komanda robocze. Wigilia Bożego Narodzenia. Zgodzeni, bici, wyczerpani ciężką pracą przy odgruzowaniu stolicy hitlerowskiej Rzeszy po bombardowaniach alianckich. Mięliśmy perspektywę spędzenia w barakach półtora dnia bez krzyków: Los! Los! Arbeit! I widoku nadludzi es-esmannów. 26 grudnia znów o brzasku zacząć się miał trud politycznego więźnia. Szybko umyliśmy się, oczyściliśmy z błota i z pyłu pasiaki oraz buty -drewniaki. Zasiedliśmy na taboretach, wokół stołu w izbie baraku przeznaczonej na jadalnię. Miejsca za stołami zajmowało się nacjami: Niemcy, Francuzi, Norwegowie, Polacy, Rosjanie, itd … Czekało się, aż współwięzień zwany stołowym, wyznaczony na to stanowisko przez blokowego, otrzyma dla 12-tu towarzyszy przydział żywności, mający według wyliczeń hitlerowskich speców od aprowizacji, wystarczyć na kolację i śniadanie następnego dnia: po 200 gramów chleba, 30 gramów margaryny lub zamiast niej od czasu do czasu 30 gram blutwurstu (kiszki z krwią). Po zupę, która bardzo rzadko wydawana była na kolację, Ustawiliśmy się gęsiego. Nalewał ją sam blokowy – aż po pół litra. Blokowym baraku 5a był Ślązak, który nazywał się Stefan Mach. Z więźniami Polakami rozmawiał śląską gwarą, chociaż do polskości nie przyznawał się nosił czerwony winkiel (trójkąt) z literą "D" (Niemiec-Deutsche). Około godziny 16-tej otrzymaliśmy oprócz zwykłego 200 gramowego kawałka chleba po 50 gram margaryny, po 10 sztuk papierosów "Balerina" po pół litra ciemnego piwa. Miała to być, według przekonań komendanta luksusowa wieczerza wigilijna, jaką wspaniały naród niemiecki ofiarował swoim niewolnikom na piąty rok wojny. Od czterech lat nienajedzony do syta, szybko uporałem się z chlebem, margaryną i piwem. To samo inni. Jutro w pierwszy dzień świąt trzeba było wytrzymać do południa, do otrzymania litra wodnistej, jałowej zupy, popijając rano tylko trochę kawy. Więźniowie nie podnosili się z miejsc. Myślami byli nie tu w gnieździe hitlerowskich os. Wybiegały myśli daleko - do najbliższych stron. Uparcie cisnęły się wspomnienia tamtych wigilii spędzonych w kraju. W jadalni obozu koncentracyjnego w bloku 5a w dzielnicy Lichterfelde panował nastrój nostalgii. Nagle, jak grom z jasnego nieba, przerwał go okrzyk blokowego Macha: .Achtung"! W jednej sekundzie poderwaliśmy się do postawy " baczność ", Z trzaskiem otwarły się drzwi wejściowe do sali. Wkroczyli nadludzie: zastępca komendanta obozu Erwin Seifert, jeden z największych katów obozowych Wilhelm Schubert i kilku innych esesmanów. Byli pijani. Ledwo trzymali się na nogach. Zamarliśmy w bezruchu. Takie wizyty bardzo często kończyły się ćwiczeniami karnymi, po których wnętrze baraku wyglądało jakby przeszedł tędy huragan. Tym razem jednak obyło się bez ćwiczeń. Rumor kilkunastu taboretów, które przy naszym poderwaniu uderzyły o podłogę, co było oznaka według przekonań hitlerowców, ich właściwego powitania- wprowadził ich w dobry humor. Erwin Seifert stanął na środku sali i ryknął pijackim głosem:

-Habt ihr Zigaretten bekommen!?( czy otrzymaliście papierosy!?)

-Jawohl! - odkrzykneliśmy.

-Habt ihr Bier behommen!? (czy otrzymaliście piwo)

-Jawohl!

-Powinniście więc być zadowoleni, wy psy, wy lumpy, łachy - krzyczał dalej Seifert.

-Teraz więźniowie każdej narodowości będą śpiewać mi kolędy. Zaczynają Niemcy.

Zgrupowani przy pierwszym stole komuniści niemieccy zaintonowali popularną kolędę . ”Stille Nacht, Heilige Nacht" ("Cicha Noc"). Śpiewali potem Francuzi, Holendrzy, Norwegowie, Czesi. Przyszła kolej na Polaków. Nasz stołowy - łodzianin Kowalski porozumiał się cicho, że zaśpiewamy "Wśród nocnej ciszy".

-Und jetzt die Russen! (a teraz Rosjanie)- zawyrokował Seifert.

Zbliżył się do stołu rosyjskiego. Atmosferę baraku wypełniła tym razem nie kolęda, lecz melodyjna z wrodzonym rosyjskiemu narodowi talentem zaśpiewana pieśń "Moskwa moja" Seifert na dźwięk słowa "Moskwa" spurpurowiał. Domyślił się, że to nie kolęda.

-Nein, nein ihr verjluchte Bolszewiken!(nie, nie przeklęci bolszewicy) - ryknął Seifert -" Wołga, Wołga"- singen! ("Wołga, Wołga - śpiewać").

Rosjanie prześpiewali parę zwrotek pieśni" Wołga, Wołga mat radnaja" I my więźniowie i Seifert z jego świtą, wsłuchaliśmy się w tę piękną melodię. Nie wiem, czy ten hitlerowiec był na tyle wykształcony, by w ten wigilijny wieczór skojarzyć sobie, że matka Wołga już od blisko roku, od stalingradzkiej bitwy odwróciła karty historii XX wieku, niosąc zagładę hitlerowskiej II Rzeszy. Od roku budziła nadzieje na przetrwanie i w nas więźniach. Seifert i jego świta opuścili barak. Wyszedłem przed blok. Noc była rzeczywiście cicha. Uszanowali ją i alianci. Nie było nalotu samolotów na Berlin. Zwróciłem oczy na wschód tam, gdzie była moja ojczyzna. Prószył śnieg. Jego płatki pokrywały baraki i obozowe uliczki.

Wspomnienie spisałem w czasie spotkań

Mariana Sołkiewicza z młodzieżą szkolną

Jan Krasiński

Wspomnienie znajduje się w : „Życie Powiśla – pismo społeczno-kulturalne regionu lipskiego” 2003, nr 4, s. 18.

Dziękujemy za udostępnienie Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/publication?id=23724&tab=3

nazwy

Nazwy miejscowości dzielą się najogólniej na pochodzące od cech miejsca, w którym znajduje się miejscowość oraz pochodzące od ludzi związanych z miejscowością. Często związane są z ich krajobrazem, fauną, florą a także informują o działalności człowieka o tym, czy rozwija się np. handel.Oto nazwy miejscowości należace do gminy Rzeczniów.

Artykuł pochodzi z: "Życie Powiśla-pismo społeczno-kulturalne regionu lipskiego" 2002 nr 1, s. 50, został udostępniony dzięki Mazowieckiej Bibliotece Cyfrowej http://mbc.cyfrowemazowsze.pl/dlibra/publication?id=23723&tab=3

Ożarów piłka1

Piłka nożna zawsze była ulubionym sportem Polaków. Każdy chłopiec marzył, żeby grać. Tylko nieliczni zrealizowali to marzenie, jednak większość pasjonatów grała przed domem lub na boisku szkolnym. Najważniejszy dla tych młodych ludzi był sport i zaangażowanie z jakim oddawali się swojemu hobby. Fotografia przedstawia drużynę piłkarską z Ożarowa z 1931 roku. Zdjęcie zdrobione na początku lat 30 XX wieku pokazuje roześmianych chłopaków dla których piłka była bardzo istotna w zyciu.

BW

 

portugalia kafel poprawka

 

logo legimi

Empik Go White CMYK

 

ibuk libra logotyp

 

logo biblio kolorowe

Kontakt

Biblioteka Publiczna m. st. Warszawy
Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego
ul. Koszykowa 26/28
00-950 Warszawa, skr. poczt. 365
Logo Jak Dojade.pl Jak dojadę?
Wskazówki dojazdu dostępne w serwisie jakdojade.pl
Informacje: tel. 22 628 31 38
info@koszykowa.pl